piątek, 8 sierpnia 2014

Kiedy jest coś nie tak...

..staram się uciec. Wczoraj miałam już o tym napisać, ale wolałam jednak podejść do sprawy z większym dystansem.
Kiedy szłam odwiedzić dziadków (którzy mieszkają dwa bloki dalej), podskórnie czułam, że coś jest nie tak. Pozasuwane rolety, pozamykane okna. Na domofon odpowiedź dopiero za trzecim razem dzwonienia (mamy nasz ustalony "rytm" dzwonienia).

Dziadek wpuszcza mnie do mieszkania, ma niewesołą minę. Wchodzę i witam się z pustym przedpokojem. Już wiem, gdzie należy szukać babci.
Leży w łóżku, pijana jak bela (dosłownie), ledwo mnie rozpoznaje. Plecie od rzeczy.
A dziadek, jako wierny mąż, udaje, że nie wie dlaczego, tak się stało. Pyta się mnie, co babci jest. Odpowiadam jak zwykle: oboje dobrze wiemy, dziadku, o co tu chodzi. O alkohol.
Patrzę, jeszcze, czy mają coś w lodówce i mówię dziadkowi, że jakby się coś działo, to ma dzwonić.
Wychodzę.

Widywałam już takie obrazki u nich nie raz (dla ścisłości: dziadek był trzeźwy). Jednak za każdym razem tak samo mnie to boli. Zawsze mam nadzieję, że wybudowałam już sobie jakiś pancerz. Że skoro przez tyle lat przerabiałam to na mamie, to już powinnam znosić to lepiej.
Nic z tego.

Zawsze czuję wtedy frustrację: że nie mogę niczego z tym zrobić. Bo tak już musi być, dopóki alkoholik sam o tym nie zadecyduje (dla zainteresowanych: pisałam o tym tutaj i tutaj). W przypadku mojej babci jest to o tyle trudniejsze, że u osób starszych szanse na leczenie są dużo mniejsze, a przy rozwijającej się chorobie Alzheimera- praktycznie żadne.
Mam w sobie wtedy mnóstwo energii, ADHD właściwie, z którą muszę coś zrobić. Jakiś trening na śmierć i życie, albo spacer donikąd.

Jako że wczoraj złapały mnie też jakieś sensacje żołądkowe, musiałam nieco ograniczyć kanalizowanie swoich emocji. Dzisiaj nadrobiłam ponad trzydziestokilometrową przejażdżką na rowerze.

Zatem: kiedy jest coś nie tak, staram się uporać z tym poprzez aktywność fizyczną. Mam nadzieję, że nie zacznę popadać w przesadę...




Tak czy siak, uważam, że rower to najwspanialszy środek lokomocji :D
Zdjęcię jest mojego autorstwa

1 komentarz:

  1. Współczuję, najgorsza jest ta bezsilność... Ale Dziadek popełnia klasyczny błąd, czyli chroni Babcię... A to ją na pewno nie popchnie do zmian...

    OdpowiedzUsuń