piątek, 31 lipca 2015

Lato w torturach

Mimo że urodziłam się latem (w środku lipca), nie przepadam za tą porą roku. Wolę jesień lub wiosnę. Lato jest dla mnie zbyt intensywne, ze swoją temperaturą panoszy się wszędzie. Wrocław pod względem temperatur bije w dodatku rekordy latem, co, delikatnie mówiąc, nie ułatwia życia. W tym roku, jak na razie, było niewiele upalnych dni, co mnie bardzo cieszy. Jednak remonty i wspomniany przeze mnie balkon doprowadzają mnie do takiego poziomu stresu, że wcale nie czuję wakacji.
Może od jutra je poczuję...?

Zostawiam Internety, fejsbuki i instagramy na dwanaście dni. Mam nadzieję, że wrócę żywa i niepołamana ;)

poniedziałek, 27 lipca 2015

Chwasty i gorzkie żale

Tytuł nieprzypadkowy- tak długo nie pisałam żadnej notki, że obudziło się we mnie skojarzenie zachwaszczonego ogródka..;) 
Napiszę krótko: dzieje się. 
Nie do końca tak, jak bym sobie ja (i moi domownicy) życzyli. Na co jak na co, ale na brak nudy nie mam prawa narzekać.

Zachciało się dwóm babom (mnie i mamie) remontu. Malowania całego mieszkania znaczy się oraz wymiany kabiny przysznicowej. A, no i zmiany mebli w największym pokoju, a jakże. Jak zaczęłyśmy to robić (rękami "fachowców") pod koniec czerwca, tak do dzisiaj nasze M nie odzyskało względnego nawet ładu.
Jakby tego było mało, spółdzielni naszej genialnej, także zachciało się remontów. Naszych balkonów konkretnie. Jeszcze "fachowcy" od mieszkania z niego nie wyszli, już jeszcze bardziej "fachowi" "fachowcy" chcieli wejść na balkon. I tu pojawił się klops. Otóż nasz balkon został przez moją rodzicielkę nielegalnie zabudowany dwadzieścia lat temu. Piętnaście lat temu wymieniła okna na plastikowe tamże. Nikomu- ani spółdzielni, ani sąsiadom- tyle lat to nie wadziło. Do pamiętnego dnia lipcowego, kiedy to wytknięto nam samowolę budowlaną i nakazano wyrażenie zgody na demontaż. 
Zaczęłyśmy walczyć jak lwice. Zaledwie tydzień po odpicowaniu naszego balkonu mają nam go rozwalać?! W dodatku po remoncie na balkonie nie będzie można wstawić okien- nowa konstrukcja ścian będzie zbyt lekka. Samowolka to samowolka i koniec kropka. Spółdzielnia szanowna w czterech literach ma fakt, że bardzo naraża nas tym na kradzież, że już raz przez balkon nas okradziono. Nie kryje się także z tym, że wynajęta przez nich ekipa nie umie tego robić- pierwszych kilka balkonów kilka ulic dalej już s***zepsuli, więc teraz u nas robią na pół etatu, żeby potem jechać tam i naprawiać. Wszystkie takie remonty mają w zasadzie takie samo zakończenie- jest gorzej niż było.

Co by było jeszcze przyjemniej i bardziej wakacyjnie, w bloku vis a vis (jakieś pięć metrów od naszego) robią to samo. Więc nalot "fachowców" i lustracja naszego życia od rana do wieczora jest pełna- żyć, nie umierać, nieprawdaż?

Tyle tych smętów na dzisiaj, ciąg dalszy nastąpi, niewątpliwie...