piątek, 21 marca 2014

Wszyscy mamy oczy i okna, ale muszę się tym podzielić: jest WIOSNA!

Na ten dzień czekałam już długo. Dopiero, kiedy nadszedł, poczułam, że bardzo go pragnęłam. Niby data jak każda inna, ale... W obecnej sytuacji życiowej staram się cieszyć ze wszystkiego, co mnie spotyka i nie jest negatywne.

W i o s n a .

Nie wiem, dlaczego, ale zawsze to słowo wydaje mi się pełne optymizmu. Co prawda, zimą nie jestem w stanie uwierzyć, że ta marcowa pora kiedykolwiek nadejdzie. Jednak na początku marca zaczynam widzieć światełko w tunelu ;)

Lubię czasem celebrować niektóre daty. Dzisiejszą uczciłam zakupem małego opakowania truskawek, hiszpańskich, w supermarkecie. Mmmm.... Uwielbiam! Ten symbol wiosny, zapowiedź lata i naszych polskich, słodziutkich i soczystych truskawek....! Te dzisiejsze może idealnie nie smakowały, ale też jak na bieżące warunki atmosferyczne złe nie były...


Skoro to wspomniennik, to winna jestem jakieś wspomnienie. A mam ja takie, jeszcze z czasów gimnazjum. Konkretniej- bal gimnazjalny. 
Po odtańczeniu panatadeuszowego poloneza na parkingu pod lokalem (ten był zbyt mały, by nas pomieścić we właściwym układzie par), zaczęła się zabawa na sali. Ciekawie ani też dynamicznie nie było. Ja wyszłam jednak z założenia, że trzeba się przede wszystkim dobrze bawić. Jedzenie było za to przepyszne.
I tutaj właśnie dochodzimy do punktu kulminacyjnego dla tej notatki.

Na jednym ze stołów z jedzeniem stała wielka, szklana misa z truskawkami. Kilka kilogramów ich na moje gimnazjalne oko było. W pewnym momencie podeszłam nieufnie do owoców, bo wiedziałam, że w kwietniu nie ma jeszcze dobrych truskawek, pewnie to jaka chemia... Ale tak ładnie wyglądały, że postanowiłam zaryzykować. Wzięłam  jedną i...
przepadłam. Były takie słodkie i soczyste... Zajadałam się nimi, ile wlezie, do późnej nocy. Pamiętam, jakby to było dziś, a gimnazjum skończyłam już kilka lat temu... I nie znalazłam jeszcze takich truskawek, które by smakowały jak tamte. Dodam, że co roku mam też dostawę z babcinej działki, na zdrowym oborniku hodowane...
zdjęcie pochodzi ze strony www.winiary.pl

A może to tylko siła wspomnień?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz