czwartek, 19 marca 2015

słoneczne akumulatory

Od lutego tęsknię za marcem. Teraz ciągle żyję w przeświadczeniu, że mamy już kwiecień, nieustannie przywołuję się do porządku, że to jeszcze nie teraz.

Słońce, które łaskawie rozpromienia Wrocław przez cały ten tydzień, działa na mnie jak wielki akumulator. Nawet, gdy prześpię tylko pięć godzin, czuję się jak nowo narodzona. Uśmiech, a przynajmniej rozjaśniona twarz to nieodłączny element mojej reakcji na taką pogodę. We wtorek i dzisiaj przeszłam piechotą 16 i 15km po mieście. Nogi same mnie niosły, gdybym nie miała w międzyczasie zajęć na uczelni, spędziłabym niemal cały dzień na dworze. Chwilowo nawet nie martwię się pierdyliardem rzeczy na zapas.

Mam nadzieję, że wiosenne przesilenie już mi minęło- ostatnie dwa tygodnie określiłabym raczej jako przeciwieństwo aktualnego wiosennego nastroju.

Chwilo, trwaj!

1 komentarz:

  1. Ja też wracam do siebie po przesileniu. Chociaż przy aktualnej pogodzie będzie to raczej trudne ;)

    OdpowiedzUsuń