wtorek, 17 lutego 2015

Insula czyli Wyspa

Czytałam kiedyś Piaskową górę. Pamiętam, że była odmienna, niebanalna. Zbliżona nieco charakterem do prozy Olgi Tokarczuk.

Wyspa Łza to książka, której nie można czytać między przesiadkami na przystanku czy w hałasie dnia codziennego. Uważam, że to książka, która jest idealną ozdobą ciszy.
Wiele dygresji,całe mnóstwo obrazów, niekiedy bardzo luźno ze sobą powiązanych (a może w ogóle). 

Zdjęcia pana Golca robią wrażenie. Dodają mroku, niepewności. Część z nich sprawia, że przechodzą mnie ciarki po plecach.

Insula to wyspa po łacinie. Chyba znalazłam w tej książce kawałek swojego świata.
źródło zdjęcia

1 komentarz:

  1. Wysepki trzustkowe... Tak mi się biologicznie skojarzyło :) Muszę przeczytać... Boże, mam tyle książek do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń